lutego 28, 2013

Gdzie byłam jak mnie nie było ;)

Gdzie byłam jak mnie nie było ;)





Tak, obrazek powyżej mówi bardzo dużo o tym co mogłam robić :) Wracam do Was po długiej chwili, troszkę wciągnęła mnie sesja i sesja poprawkowa, niestety UwB w porównaniu z UG to raj na ziemi dla studentów. Zdecydowanie wolę grać simsy, to takie odstresowujące ;)

A co u mnie działo się w między czasie, a no udało mi się trochę odpocząć, ale oczywiście nie od zakupów  :) Niestety fitness zaniedbałam, ale wiecznie COŚ. A to sesja, potem choroba, a teraz sesja poprawkowa... Dobrze, że diety nie porzuciłam...

Jak część z Was pewnie wie była promocja na woski Yankee Candle (darmowa wysyłka) to zamówiłam sobie 4 zapaszki na próbę, dwa już zużyte i bardzo przypadł mi do gustu midnight jasmine, true rose nie do końca mi podpasował. Pozostałe w testach :)
Znalazłam stacjonarny sklep Yankee Candle w Gdyni, muszę tam zajść :))

Również zaszalałam dziś w Rossmanie, bo poszłam po plastry do depilacji twarzy (i tak nie było moich ulubionych 'comfort' z sensual z aloesem:((  ) a wróciłam z eliksirem odżywczym z L'oreal (przecena na 29,99zł z 39,99zł). Już od dawna miałam na niego chrapkę... Mimo, że zawiera w sobie silikony to do zabezpieczenia moich puszących się końcówek będzie idealny. I skusiłam się również na chusteczki do higieny intymnej Facelle (w promocji).

Niedawno dziewczyny organizowały wspólne zamówienie z Lush, to postanowiłam spróbować Aqua Marinę, ze względu na jej skład i potrzeby mojej problematycznej cery.

Szczerze mówiąc za apetycznie to to nie wygląda :D Póki co zapach przypadł mi do gustu, ale poczekamy zobaczymy :)

Przy okazji pochwalę Wam się, bo jest czym! Udało mi się wygrać dwa "konkursy". Jeden na FB suchego szamponu Batiste, spośród  500 osób wylosowali 10 i (o dziwo) byłam wśród nich ja, szok. Suchy szamponik już do mnie frunie :>

Do tego wczoraj na FB Laser DeLuX ogłoszono, że 2tys osoba wygra nagrodę niespodziankę. Chwilę się poczaiłam i bum, trafiłam :) Ale radocha, darmowa depilacja laserowa dowolnej części ciała - zdecydowałam się już na bikini, nie spodziewam się mega efektów po jednym razie. Myślę, że jeżeli mnie ten pierwszy raz nie zniechęci, to zdecyduję się na kolejne, które okażą się konieczne (jeżeli załapię się na jakąś zniżkę ;)

Chociaż coś się uda czasami :)

pozdrawiam,

lutego 18, 2013

Troszkę nowości :)

Troszkę nowości  :)





Ostatnio na moim blogu miało miejsce kilka wymianek :) Jedna udana wymianka to z faelwennn, z którą wymieniłam się na hydrolat szałwiowy z ZSK (przy okazji powiem, że śmierdzi niesamowicie, ale to nic liczą się właściwości:) oraz żel pod prysznic ze starej mydlarni :)
Kolejna wymiana z monument-of-beauty, tutaj wymieniłam się na wodę termalną (raczej resztki ;) ) i kilka próbek. Oraz wymiana z bellitkaa, wymieniłam się na top coat z Essence (który uwielbiam), tusz z Wibo, oraz kredkę NYC.

Na zakupach w Biedronce natknęłam się na płyny dwufazowe z Bielendy. Są niezastąpione i były tanie więc wzięłam dwa na zapas :) Raz w Naturze nie było i wzięłam dwufazówkę z Kolastyny - mam nauczkę nigdy więcej zakupów bez namysłu, bo jest straszny...

W walentynki w lidlu były ubrania sportowe, troszkę za późno wstałam i myślałam, że nie dostanę już stanika sportowego, ale na szczęście była ostatnia L. Chciałam czarną, ale nie pogardziłam też niebieską. Już zakładałam na fitness i jest bardzo wygodna :)

Wspólnie z kilkoma blogerkami z Trójmiasta zrobiłyśmy zamówienie z ZSK oraz BU. Ja zamówiłam tylko z BU. I umówiłam się z Bogusią i odebrałam moje kosmetyki :) Głównie potrzebowałam hydrolatu, więc zamówiłam mój ulubione hydrolat oczarowy oraz hydrolat z kwiatu pomarańczy, który pachnie przepięknie :) Do tego skusiłam się na Olej monoi, będę go stosować na końcówki włosów oraz być może do twarzy z kwasem hialuronowym.

Do tego dziś wykorzystałam kupon do Hebe :) Płyn do higieny intymnej prawie wykończony, więc kupiłam nowy z Dove (uwielbiam dove za świeże zapachy) oraz lakier Essie o kolorze wicked :)
Uwaga, Essie uzależnia :D


Oj troszkę się tego nazbierało w ostatnim tygodniu:) jeszcze czekam na przesyłkę z Yanke Candle z moimi woskami do kominka :)

pozdrawiam,

lutego 16, 2013

Essie #93 Mezmerised

Essie #93 Mezmerised





Mam dziś dla Was recenzję lakieru Essie. Zakochałam się w tym kolorze od razu, na pewno będzie gościł u mnie często :)


Jedna warstwa lakieru kryje idealnie, ja mam nałożone dwie, jak zwykle ;) Nowa wersja posiada szeroki pędzelek, który nie smuży i idealnie nakłada lakier.

Lakier schnie bardzo szybko, jak na lakiery Essie przystało. Jest również trwały, tak jak pozostałe lakiery tej firmy, które mam.

Jest to w sumie mój pierwszy lakier tej firmy w nowej wersji i szerszym pędzelkiem. Na zdjęciu lakier w nowej wersji i starej.

Lakier w nowej wersji ma naklejki z nazwą na nakrętce i z boku nakrętki. A w starej wersji tylko pod spodem.

W nowej wersji ma szerszy pędzelek, co widać poniżej.

O wiele bardziej podobają mi się Essie w nowej wersji z szerszym pędzelkiem, co bardzo ułatwia malowanie paznokci. Ja swój dorwałam w Hebe, po promocji i mam zamiar upolować kolejny :)

Ten kolor mnie urzekł i polecam go każdemu :)

pozdrawiam,

lutego 14, 2013

Bananoffe pie na walentynki ;)

Bananoffe pie na walentynki ;)






Wczoraj postanowiłam dla narzeczonego zrobić coś innego na słodko na dzień Walentego. Nie spędzamy tego dnia szczególnie, bo kocha się cały rok, ale obojętnie wobec tego dnia nie ma co przechodzić ;)
Dlatego przeglądając filmiki na Youtube znalazłam fajny przepis na bananoffe pie, czyli bananowiec z toffie :)

Składniki:
  • paczka ciastek LU digestive (zwykłe herbatniki nie będą odpowiednie)
  • masa krówkowa
  • 10dkg masła (niesolonego)
  • 2-3 banany
  • śmietana 30%

Najpierw musimy zmielić na piach ciastka, np. w blenderze. 

Następnie roztapiamy masło, ja nie mam mikrofalówki, więc roztopiłam masło na kuchence :)
 Masło wlewamy do blendera i miksujemy. Całą masę wykładamy do tortownicy.

Na to wkładamy masę krówkową. Jest dość gęsta więc trzeba uważać, żeby za mocno nie przesuwać, bo przykleja się spód, ale przy odrobinie cierpliwości uda się :) Można rozpuścić trochę, ale nie chciało mi się czekać ;)

Następnie na to układamy pokrojone banany.

Śmietanę ubijamy, można dodać trochę cukru pudru, ale nie za dużo. I wykładamy ją do tortownicy.

 Jako, że to ciasto z okazji walentynek ułożyłam z bananów serduszko :) I na wierzch trochę gorzkiej czekolady :)
I wstawiamy do lodówki, moje ciacho stało całą noc.
Proste, a jakie smaczne :) Pogrom dla diet :D

Ja dostałam śliczne kwiaty :) Co jak co, ale chyba tego nigdy dość :))

pozdrawiam,

lutego 12, 2013

OPI MANICURIST O SEVILLE

OPI MANICURIST O SEVILLE





Mam dziś dla Was swatche lakieru OPI o nazwie MANICURIST O SEVILLE. Jest to ciemna czerwień, wręcz wpadająca w wiśnię.

Lakier ma dość szeroki pędzelek, wystarczy naprawdę 2-3 ruchy i paznokieć pomalowany. Do tego nie smuży. Jest niestety leisty, ale nie robi to jakiś większych problemów.

Już jedna warstwa idealnie pokrywa płytkę paznokcia. Zauważyłam, że schnie całkiem szybko. Trwałość nie jest nadzwyczajna, już na 2-3 dzień mam pościerane końcówki, a to przy ciemnym lakierze bardzo rzuca się w oczy.

 Tak wygląda lakier w świetle sztucznym.

I jak Wam się podoba? Bo mnie zauroczył ten kolor i na pewno będę sięgać po niego częściej :)


pozdrawiam,

lutego 03, 2013

Lush, It's Raining Men

Lush, It's Raining Men





Od pewnego czasu mam przyjemność używania kosmetyków z Lush. Niestety nie należą do najtańszych, dlatego żel zamówiłam o najmniejszej pojemności, na wypadek gdyby jednak nie przypadł mi do gustu.







Cena:
£4,25/100g (ok.21zł)
£8,50/250g (ok.43zł)
£14,95/500g (ok.75zł)







Produkt zamknięty w opakowaniu typowym dla żeli pod prysznic. Do tego typowa dla Lush naklejka ze "zdjęciem" osoby, która robiła dla nas kosmetyk :)

Żel ma żółty kolor (w końcu jest z miodu i to on jest na pierwszym miejscu w składzie:) i troszkę leistą konsystencję, ale nie za rzadką.
Kupiłam go ze względu na tak zachwalany zapach (przed zakupami bardzo zapoznałam się z opiniami w internecie:D ) i nie zawiodłam się. Żel ma delikatny słodki zapach, który bardzo umila prysznic. Niestety po wyjściu spod prysznica nie czuć zapachu dłużej na ciele.

Żel bardzo dobrze się pieni. Bardzo podoba mi się jego skład :)
Niestety ten żel ma jedną wadę, jest strasznie drogi... Za porządną ilość żelu (500g) trzeba zapłacić ok.75zł! Dlatego moje małe opakowanie używam, gdy mam chęć na słodki, odprężający prysznic :)
I niestety nie jest dostępny w Polsce, ja kupiłam go poprzez stronę lush.co.uk (przesyłka do Polski jest niestety strasznie droga).







Możliwe, że kupię go ponownie. Mam ochotę przetestować jeszcze inne zapachy, gdy będę miała okazję zamówić coś z Lush :) Cena odstrasza, ale myślę, że dla tego zapachu warto go mieć.

pozdrawiam,
Copyright © 2016 Cosmetics my Addiction | Beauty Blog , Blogger