Uwielbiam peelingi, to u mnie podstawa pielęgnacji, a z Sylveco to mój drugi peeling, bo kiedyś miałam wersję oczyszczającą, teraz czas było na wersję wygładzającą :)
Ten peeling jest specyficzny i tak jak niektóre kosmetyki potrafią mnie do siebie zrazić, a inne rozkochać już po pierwszym użyciu, to ten raz kocham, raz mam ochotę wywalić do kosza ;) Ale po więcej zapraszam Was dalej :)
Opakowanie i konsystencja peelingu
Peeling znajduje się w plastikowym słoiczku z metalowym wieczkiem. Opakowanie jest całkiem wygodne, bo konsystencja jest bardzo gęsta i zbita jak masło, przez co inna forma przechowywania raczej nie wchodziłaby tu w grę.
Ale on jest tłusty!
To była moja pierwsza myśl po użyciu, takiej konsystencji się nie spodziewałam! Na początku peeling mnie zaskoczył swoją tłustością, ale z czasem zaczęłam (momentami) doceniać tą konsystencję. Z resztą najpierw miałam okazję użyć kilka razy odlewkę od Ani i wtedy dopiero skusiłam się na całe opakowanie. Mam cerę suchą, więc pomyślałam, że będzie to coś idealnego dla mnie i chciałam przetestować go przez dłuższy czas.
Mój sposób na ten peeling
Nabieram odrobinę produktu, rozprowadzam go między palcami i pod wpływem ciepła rąk peeling robi się oleisty, wtedy zaczynam masować twarz. Ten peeling tak samo jak wersja oczyszczająca zawiera korund, który jest bardzo drobny, ale silnie peelingujący. To jest super i to mi się w nim podobało, że gładko się nim masuje twarz i jest to przyjemne, a przy okazji wykonuję peeling.
ALE tego peelingu nie zmyjemy z twarzy samą wodą, a jak zmyjemy to i tak skóra będzie tłusta jakbym miała nałożony smalec! I za to go nie pokochałam. Dlatego zawsze spłukuję drobinki z twarzy i wtedy myję twarz żelem do mycia twarzy, bo mam problematyczną i skłonną do trądziku cerę i bałam się jednak zapchania.
Po tych czynnościach skóra jest oczyszczona, wygładzona i mięciutka w dotyku. Muszę też wspomnieć, że jest on bardzo wydajny!
Lubię ten peeling i drobinki w nim zawarte, ale ta tłustość, którą zostawia po dłuższym używaniu go zaczyna mnie trochę męczyć i nie mogę się doczekać wykończenia go. Mam go jeszcze sporo, używam 1-2 razy w tygodniu, a termin ważności się zbliża :( Nie wrócę do niego, zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu wersja oczyszczająca, którą na pewno kupię ponownie (ona ma taki zapach, za którym tęsknię!).
Znacie ten peeling?
Może mieliście inne peelingi Sylveco? Jak wrażenia? :)