Jakiś czas temu odezwała się do mnie firma Sammydress w propozycją współpracy. Dziwne to dla mnie było, bo mój blog jest o tematyce typowo kosmetycznej... Dlatego pierwszego maila od nich olałam i nie odpisywałam nawet. Po otrzymaniu kolnejnego maila zaczęłam się zastanawiać, bo czemu by nie spróbować.
W końcu blogerki modowe również otrzymują kosmetyki i piszą o nich na blogu. Dość długo zastanawiałam się czy zacząć współpracę... W końcu zdecydowałam się i w tamtym tygodniu otrzymałam wybraną przeze mnie rzecz. Wybrałam prześliczną szarą torebkę...
Wybrałam torebkę, bo akurat miałam zamiar zakupić nową. Ta bardzo mi się spodobała, a znajdziecie ją tutaj.
Ogólnie firma ta ma ogromny wybór ubrań, butów, torebek, biżuterii i wiele innych w dość dobrych cenach.
Bardzo ubolewam nad tym, że ramię torebki jest bardzo krótkie i rączki są tak sztywne, że ciężko się je wygina na boki. Jest wykonana z zamszu i jest bardzo lekka. Jeszcze nie wiem jak zachowa się po deszczu, ale mam nadzieję, że jakoś ją ukryję pod parasolem :)
Jest pojemna. Na co dzień do pracy
mi wystarcza (spokojnie mieści się książka, portfel, kalendarz, i inne
duperele). Teczki formatu A4 wchodzą bez problemu.
Dodam, że do torebki załączona była bardzo ładna zawieszka, niestety jest metalowa i przez co po pierwszym noszeniu na przodzie zrobiły się takie oto ślady :(( Na zdjęciach powyżej na szczęście tego nie widać.
Jako, że nie jestem blogerką modową nie robię outfitów, bo nie mam odpowiedniego fotografa (mam tu na myśli siostry, bo narzeczony jakoś nie ma cierpliwości). Nie znam się też najlepiej na modzie, więc post jest typowo w moim stylu :)
Jednak mam nadzieję, że spodobał Wam się taki rodzaj prezentacji. Co do torebki i współpracy z Sammydress to serdecznie Wam polecam.
Thank You Penny :)
pozdrawiam,
