Tołpa Estetic, trądzik - 4 intensywne zabiegi korygujące niedoskonałości

Jakoś miesiąc temu miałam okazję poznać zestaw Tołpa z serii Estetic do cery trądzikowej - 4 intensywne zabiegi korygujące niedoskonałości. Co zawiera ten zestaw, jak go używać, no i oczywiście jakie są efekty poczytacie dalej :)

ZOBACZ TEŻ...  Nature Story by Tołpa - nowości kosmetyczne stworzone dla Lidla.

Ten zestaw otrzymałam od Bogusi z bloga pieknoiminimalizm.blogspot.com :) Bardzo się cieszę, że mogłam go poznać, bo szczerze mówiąc nie spodziewałabym się tak dobrego produktu i raczej nie sięgnęłabym sama po ten produkt w sklepie.

O samym zabiegu oraz o tym jak stosować poczytacie poniżej, lub na stronie producenta.

Dla zainteresowanych przedstawiam też składy wszystkich czterech produktów, które wchodzą w skład jednego zabiegu.

Ogólne wrażenia dotyczące zabiegu

Przyznam szczerze, że widząc opakowanie kompletnie nie spodziewałam się co będzie w środku :) Kartonik, a w nim mamy każdego produktu po 4 saszetki, oprócz kremu, który znajduje się w maleńkiej tubce i starcza na więcej niż 4 użycia. Są to produkty hypoalergiczne do skóry wrażliwej, gdy pojawiają się uporczywe i nawracające niedoskonałości, przy nadmiarze sebum.
 

Jest to według mnie bardzo wygodne rozwiązanie, nie dość, że każda saszetka jest opisana cyferką i wiemy w jakiej kolejności używać, to też ilość produktu w saszetce starcza właśnie na jedno użycie.

Oczywiście całe opakowanie wystarcza na 4 zabiegi - przy używaniu raz w tygodniu to miesiąc.
Kosztuje 49,99 zł.

Wrażenia dotyczące każdej z saszetek

Chusteczka złuszczająca

Po demakijażu i oczyszczeniu twarzy wieczorem zaczynam od chusteczki złuszczającej, która ma delikatnie złuszczać, odnawiać naskórek i zwiększać moc dalszej pielęgnacji. 
Po jej użyciu nie odczuwam żadnego pieczenia czy nieprzyjemnego uczucia. Zostawia na skórze lepką powłokę, mimo że nie jest w moim odczuciu jakoś mocno wilgotna. Nie ma zapachu. Starcza na twarz, dekolt szyję i ewentualnie trochę "przejechanie" pleców :)

Serum

Serum wnika wgłąb skóry i działa w miejscu problemu.
Nakładam je od razu po użyciu chusteczki, ale od razu po nałożeniu skóra zaczyna piec, czasami jest to bardziej nieprzyjemne, czasami mniej, pewnie w zależności od stanu skóry w danym momencie. Najbardziej w tym czasie pomaga wachlowanie twarzy :)

Po nałożeniu serum trzeba poczekać aż całkowicie się wchłonie w skórę, a to pieczenie jest odczuwalne praktycznie do momentu aż serum się całkowicie wchłonie.
Konsystencja jest kremowo-wodnista, trochę lepka, w kolorze brązowym, ale po nałożeniu na skórę jest przezroczysta (jak widać na zdjęciach niżej). 

Gdy już się wchłonie zostawia na skórze lepką powłokę. Cała saszetka spokojnie starczyłaby na dwa użycia, ale nakładałam po prostu grubszą warstwę, bo jak inaczej ją zużyć niż podczas zabiegu? ;) Tak wygląda moja skóra po nałożeniu serum, widać że miejscami zrobiła się czerwona - chyba rzeczywiście działa tak jak producent napisał, czyli miejscowo.

Maska

Maska stwarza idealne warunki do stopniowego uwalniana i wnikania składników aktywnych wszystkich etapów zabiegu. 

Ma kremową konsystencję, dość gęstą, przypomina trochę maskę glinkową (nie ma się co dziwić skoro ma właśnie glinkę w składzie). Po nałożeniu maski czuję delikatne załagodzenie i uspokojenie skóry. Za pierwszym razem po użyciu czułam jeszcze większe pieczenie, zwłaszcza na policzkach, ale to przez to serum nie było do końca wchłonięte i po prostu ono powodowało pieczenie.

Pachnie delikatnie i świeżo i czuję ten zapach cały czasie podczas trzymania maseczki na twarzy. Po kilku minutach zaczyna zastygać, więc ja spryskuje ją co chwilę wodą lub hydrolatem. Po 10 minutach zmywam, trochę się ślizga pod palcami. Po zmyciu cera jest załagodzona, skóra mocno zmatowiona oraz odświeżona, a pory zmniejszone.

Krem

Krem kończy zabieg, wzmacnia i podtrzymuje efekty. 

Ma gęstą konsystencję, delikatnie żelową. Znajduje się w maleńkiej, metalowej tubce. Starcza na więcej niż 4 użycia, czasami sięgałam po niego wieczorem zamiast innego kremu, ale jest mało nawilżający jak na moje potrzeby i na noc wzbogacałam go serum olejowym.

Efekty 

Od razu po zabiegu cera jest niesamowicie wygładzona, a koloryt ujednolicony po maseczce i kremie (aż byłam w szoku, że po tak silnym działaniu serum nie jest tak zaczerwiona). Czuję przez dłuższą chwilę delikatne mrowienie, wręcz jakby skóra twarzy została znieczulona.

Wypryski, które się pojawiły po tym zabiegu są zmniejszone i załagodzone. Pory są zwężone i odblokowane, skóra zmatowiona i wygląda na odświeżoną i oczyszczoną.

Przez kolejne dni cera wygląda tylko lepiej, nie łuszczy się, wygląda promiennie. Wydzielanie sebum też jest zmniejszone. Po tygodniu warto powtórzyć zabieg :)

Zobacz też inną recenzję na blogu

→ Sylveco, wygładzający peeling do twarzy
→ Delikatny peeling do twarzy - Almond Scrub - Make Me Bio
→ Odżywcza pomadka z peelingiem Sylveco
→ SYLVECO | Oczyszczający peeling do twarzy z korundem

 

Zabieg bardzo mi się spodobał, uwielbiam to jak moja cera się poprawiła w ostatnim czasie. Zabiegi złuszczające lubię coraz bardziej, a do peelingów mechanicznych raczej już nie wrócę. Na pewno kupię ten zestaw ponownie, ale póki co mam inny peeling złuszczający z kwasami (The Ordinary) i chcę zobaczyć, czy po nim uzyskam podobne efekty :)

Znacie serię Tołpa Estetic?

Używacie peelingów kwasowych?