Od jakiegoś czasu zaczęłam bardziej dbać o włosy (choć zawsze mi się wydawało, że dobrze o nie dbam). Z natury zawsze mi się kiedyś kręciły, ale teraz zwykle się falują. Gdy chciałam wyjść w rozpuszczonych włosach zawsze je wtedy prostowałam, bo w niewyprostowanych źle się czułam. Ale gdy zaczęłam się zagłębiać w metodę CG i świadomą pielęgnację włosów kręconych pomyślałam, że spróbuję :) Nie będę Wam dokładnie opisywać metod, tylko co ja robię i jak wygląda moja pielęgnacja. Mam nadzieję, że wpis Was zaciekawi, bo otrzymałam od Was wiele pytań o to czego używam :) Zapraszam!
Tak wyglądały moje włosy 31.08.2018
Od czego zaczęłam i dlaczego?
Zaczęłam od szukania informacji w internecie :) Zainspirowały mnie blogi Curly Madeleine oraz Shidless, a z czasem trochę grupa na Facebooku Curly Girls Polska. Tam jest kopalnia wiedzy i pomyślałam, że koniecznie muszę spróbować i zaczęłam od metody CG.
Ogólnie w metodzie CG (Curly Girl) chodzi o to, by unikać SLS, SLES itp, silikonów i alkoholu w kosmetykach, myć włosy samą odżywką/maską, nie czesać ich na sucho i wiele innych. Dokładnie o tej metodzie polecam poczytać u Curly Madeleine, bo tam jest skarbnica wiedzy na ten temat i nie tylko.
Dlaczego przeszłam na CG? Miałam
dość prostowania i niszczenia włosów, chciałam by były zdrowe i pełne
blasku, a po ostatnim rozjaśnianiu nie chciałam ich jeszcze dobijać
prostowaniem. Poza tym teraz z perspektywy czasu widzę, że zrobiło to
dobrze moim włosom, bo nie używam już praktycznie w ogóle suszarki i
prostownicy nie tknęłam od prawie 3 miesięcy (kiedy zaczęłam stosować tę
metodę).
Wtedy przejrzałam wszystkie moje kosmetyki i postanowiłam kupić podstawowe produkty polecane przez większość osób (ankiety i polecenia na grupie). Kupiłam na początek maskę Kallos Color do mycia włosów, żel do układania włosów Taft oraz kilka maseczek w saszetkach Cien do nakładania przed myciem. Po kilku dniach dokupiłam maskę Bananową Garnier do mycia, ponieważ Kallos nie do końca mi odpowiadał.
Tak wyglądały moje włosy 10.09.2018
Jak myję włosy i czego używam do pielęgnacji
Przed myciem nakładam na włosy (nie zawsze, ale przynajmniej 2 razy w tygodniu) maskę. Najczęściej sięgam po maski w saszetkach Cien, ale czasami była to maska bananowa, lub Kallor Color. Po tym od razu nakładam olej i tak naprawdę mam kilka różnych, więc stosuję je zamiennie. Najczęściej jest to olej ze słodkich migdałów (Bydgoska Wytwórnia Mydła), Biolove 7 oils, olej arganowy lub serum Be The Sky Girl. Olejek Khadi stosuję na skórę głowy raz w tygodniu.
To trzymam na włosach przynajmniej pół godziny pod czepkiem i ręcznikiem, a potem zmywam. No i ważne jest to jak to zmyć - olej trzeba zemulgować maską, więc myłam włosy samą maską przez dłuższy czas, ale nie końca służyło to moim włosom i pojawił się łupież.
Tak wyglądały moje włosy 04.10.2018
A tak już 8.11.2018.
Podcięłam je sama trochę bardziej na równo, bo miałam z przodu dłuższe.Sama metoda CG okazała się nie najlepsza dla skóry głowy i teraz stosuję metodę OMO (odżywka - mycie - odżywka) i widzę, że to świetnie się sprawdza. Nie dość, że łupież się nie pojawia to włosy są dłużej świeże.
Do pierwszego O używam maski bananowej Garnier lub Kallos Color, dokładnie masuję skórę głowy (ok. 5 minut) i rozprowadzam dużą ilość po całych włosach. Wtedy grzebieniem z szeroko rozstawionymi zębami delikatnie je rozczesuję. Wypada mi wtedy sporo włosów, ale się wcale mocno nie martwię, bo nie czeszę już ich na sucho i nie mają kiedy indziej mi wypadać :) Wtedy spłukuję głowę i przechodzę do mycia szamponem.
Do M używam obecnie szamponu Fitokoktajl Biały Jeleń i myję tylko skórę głowy.
Do drugiego O używam znów maski Garnier bananowej, ale nie nakładam na całą głowę, tylko tak, żeby nie dotykał skóry głowy. To najlepiej trzymać na włosach ok. 30 minut i gdy mam czas to robię (nakładam czepek i ręcznik), ale jak nie mam czasu to po prostu spłukuję.
Nie mam teraz odżywki bez spłukiwania, ale biorę po prostu odrobinę maski bananowej Garnier, rozcieram między palcami z odrobiną wody i wgniatam w ociekające wodą włosy (ważne, jest to, żeby wgniatać, wtedy już tworzą się fale). Raz w tygodniu robię też peeling skóry głowy, akurat używam Natura Siberica rokitnikowy scrub do skóry głowy (choć opakowanie ma beznadziejne).
Po myciu ważna stylizacja włosów i co to ten plopping?!
Chciałoby się, żeby po tym czasie, który poświęciłam na mycie włosy już się falowały, ale nie jest to takie proste :)
Po myciu wyciskam włosy z nadmiaru wody i wgniatam we włosy stylizator. U mnie póki co jest żel do stylizacji Taft Maxx Hold nr 8, ale mam z nim trochę relację love/hate, więc jak się skończy na pewno kupię inny na spróbowanie (może o słabszej mocy?). Tylko też nie ma zbyt dużego wyboru żeli, bo też trzeba patrzeć na skład. Ale mam w planach zrobić swój żel z siemienia lnianego.
Po co używam żelu? Jest to nieodzowny przyjaciel włosów kręconych :D Dzięki temu trzyma moje włosy w ryzach, nie puszą się (a mają do tego tendencję) i przede wszystkim podkręca skręt. Na zdjęciu wyżej widać włosy po lewej, z którymi nie robiłam nic. Puch i brak skrętu.
Nabieram solidną ilość na palce rozsmarowuje na dłoniach, głową do dołu wgniatam formując jakby loczki (zdjęcie niżej) - które naturalnie się tworzą podczas takiego ugniatania. Czas trwania też zależy od nas i ilość jakiej użyjemy. Ja mam cienkie włosy i nie mogę użyć za dużo, bo żel poskleja mi za mocno włosy. Staram się też odgnieść trochę włosy blisko skóry głowy, żeby podbić je u nasady i żeby tam też się falowały.
![]() |
po lewej bawełniana koszulka, czyli Plopping. Po prawej odgniatanie żelu Taft we włosy |
Co to jest plopping? Jest to sposób na wydobycie skrętu we włosach. Zdecydowanie u mnie się to sprawdza. O tej metodzie polecam poczytać też u Curly Madeleine :) Ja akurat wiążę bawełnianą koszulkę w inny sposób :)
Tak związaną koszulkę trzymam na włosach 2-3 godziny. Musi być dobrze zawiązane, żeby trzymało. Włosy myję wieczorem przed spaniem córci, a jak zaśnie to zdejmuję koszulkę i schną same - czasami idę spać jeszcze w lekko wilgotnych włosach.
A przed samym spaniem, gdy trochę podeschną biorę kilka kropel oleju arganowego, rozprowadzam na dłoniach i wgniatam we włosy.
A przed samym spaniem, gdy trochę podeschną biorę kilka kropel oleju arganowego, rozprowadzam na dłoniach i wgniatam we włosy.
Mam nadzieję, że wszystko opisałam, choć wiele pojęć jest dla mnie już oczywistych, to wiem że dla Was nie muszą być i starałam się wszystko wyjaśniać :) Ale jeżeli ciekawi Was ten temat to naprawdę polecam zajrzeć na blogi osób, które mają wiele wiedzy w tym temacie. Ja tylko pokazuję co obecnie robię i za jakiś czas pewnie zaktualizuję, jeżeli uda mi się bardziej wydobyć skręt z włosów, bo wiem, że po tak długim czasie prostowania włosy muszą się z powrotem "nauczyć" kręcenia :)
Ja widzę, że to co robię służy moim włosom, z resztą lepiej się czuję w takich włosach. Wydaje się, że to dużo pracy przy nich, ale z czasem staje się to przyjemnością, a nie obowiązkiem :) Zwłaszcza gdy liczę, że rano będę mieć piękne loczki!
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam :D
Jeżeli macie jakieś pytania, to śmiało - pytajcie w komentarzach :)