O masce Rapan Beauty już kiedyś pisałam, ale w wersji z niebieską glinką syberyjską, "smoczą krwią" oraz owocem Yuzu Ceramide. Wtedy opakowanie też było inne. Dziś chcę Wam powiedzieć o innej wersji z żółtą glinką syberyjską, "śluzem ślimaka" Vege oraz Maqui berry. Zapraszam!
ZOBACZ TEŻ... Rapan Beauty - Najlepsza maseczka glinkowa!
Opakowanie nowe vs stare
Nie wiem czy wiecie, ale to opakowanie, które Wam dziś pokazuję jest nowe. Dużo bardziej mi się podoba to niż poprzednie, dlaczego? Ponieważ tutaj plastikowy słoik jest "zalakowany" i jest pewność, że go nikt przed nami nie otwierał. Poprzednie opakowanie tego nie miało. Teraz też fajne jest to, że zapakowany jest w kartonik, na którym znajdują się wszystkie informacje o produkcie, wcześniej ta informacja była na karteczce włożonej między zakrętkę, a wieczko słoika. Teraz jest to wygodniejsze, no i sam kartonik jest tak zaklejony, że wiadomo byłoby, że ktoś go otwierał.
Jeżeli chodzi o skład to mamy tutaj ciekawostkę :) Jest żółta glinka, następnie olej ze słodkich migdałów i wyciąg z jagód Maqui. Oprócz tego zawiera inne składniki, o których nie wiele wiem, ale dzięki temu produktowi je poznałam, czyli: Glukonian miedzi (antyoksydacyjny i regenerujący. Przyspiesza gojenie ran, zapobiega zmarszczkom, rozstępom, utracie jędrności i elastyczności skóry), hydrolizowane glikozaminoglikany (działają pośrednio przeciwzmarszczkowo, uelastyczniają, ujędrniają, napinają skórę), krzemionka no i Glikoproteiny, które producent nazywa "śluzem ślimaka" VEGE. Brzmi to trochę śmiesznie, ale sam producent pisze, że wegański "śluz ślimaka" to odpowiednik śluzu ślimaka pozyskany z czerwonego żeń-szenia.
Na mnie słowo "śluz ślimaka" działa pozytywnie, gdy widzę je na opakowaniu kosmetyku, może tutaj zostało to słowo użyte właśnie pod kątem marketingowym? Nie wiem ;)
Cena: 29 zł / 10 zabiegów
Konsystencja, zapach ...
Konsystencja jest odpowiednia, trochę wydaje się rzadsza niż w przypadku maski z niebieską glinką (a przynajmniej tak ją zapamiętałam). Nie wiem jednak czy to kwestia samego produktu, czy delikatnie zmieniła się formuła. Ta z żółtą glinką nakłada się bezproblemowo. No i muszę wspomnieć, że produkt zawiera w sobie mnóstwo drobinek, które podczas zmywania niesamowicie peelingują skórę.
Maska ta ma raczej zapach neutralny, jakby błotnisty, ale nie przeszkadza mi.Opakowanie ma starczyć na 10 użyć, przy odrobinie oszczędności (nakładanie cienkich warstw) na pewno starczy na dłużej :)
Działanie
Zacznę od aplikacji, bo po nałożeniu czuję okropne pieczenie na skórze. Tak samo miałam, gdy używałam maski niebieskiej. Wiem jednak, że to chwilowe i ta pierwsza minuta jest najgorsza. Wtedy wachluję twarz rękami i czekam aż minie ;)
Maskę zwykle trzymam 15 minut i zmywam. Maska glinkowa, która zmywa się tak idealnie jeszcze mi się nie zdarzyła. Zawsze było tak, że się ślizga pod palcami, a tutaj dzięki drobinkom zmywa się ekspresowo przy okazji peelingując skórę.
Jestem zachwycona efektem: cera oczyszczona, wygładzona no i nie jest podrażniona, a pory widocznie zmniejszone. Nadal podtrzymuję, że maski Rapan Beauty są genialne i cieszę się, że je poznałam :) Najgorsze jest to pieczenie na samym początku (pierwszy raz myślałam, że to jakaś reakcja alergiczna), ale po chwili mija.
Ja jestem zachwycona! Będę wracać do tych masek, bo cena w stosunku do jakości jest świetna :) Także cieszy mnie fakt, że marka Rapan Beauty posiada coraz więcej produktów w swoim asortymencie.
Znacie produkty Rapan Beauty?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz