Dzięki MeetBeauty poznałam trzy kosmetyki marki Pierre Rene, które od razu ruszyły w obieg i dziś właśnie mowa o kremowej palecie do konturowania. Poza nią mam jeszcze ryeliner w pisaku o dziwnym kształcie, o którym pisałam nieco wcześniej oraz matową pomadkę w płynie ;) Niestety na Meet Beauty nie byłam, ale dotarła do mnie mega paka z kosmetykami z eventu, a w niej m.in. właśnie ta paleta.
Opakowanie / Konsystencja / Aplikacja
Opakowanie to okrągła, plastikowa kasetka, z którą mi się jeszcze nic nie dzieje, nie pęka, ale też nie sięgam po nią za często. Dodatkowo znajduje się w kartoniku, na którym jest informacja o tym jak używać palety oraz jest pokazane gdzie nakładać dany produkt.
Konsystencja jest kremowa, dość gładko sunie po twarzy, dobrze się go nakłada i jest mocno napigmentowane. Ważne jest to, że nie zastyga, więc można na spokojnie rozprowadzić na całej twarzy i za chwilę blendować.
Ja nakładałam go palcem na twarz, ale używałam też pędzelka o syntetycznym włosiu i też się to sprawdza, ale palcem jest szybciej ;) Następnie blenduję go za pomocą beautyblendera robiąc stemplujące ruchy i rozciągając ładnie ten cień w odpowiednich miejscach. W internecie jest dużo tutoriali na ten temat, więc nie będę pokazywać ;)
Efekt
Produkt trochę mnie rozczarował, bo po części fajny jest ten ciemny odcień i na twarzy dobrze wygląda i można stworzyć ładne, naturalne przyciemnienie, to tak ten jasny kolor to nie do końca "to"... Cery idealnej nie mam, więc efekt instagramowego konturowania twarzy nie jest dla mnie.
Myślałam, że ten jasny odcień sprawdzi się jako korektor, ale niestety nie - jest za ciężki, warzy się i wchodzi w załamania, do tego nie kryje za specjalnie. Jak dla mnie jest za tłusty i nie sprawdza się pod oczami. Jednak nałożony w okolice kości policzkowych, pod brwiami czy ust, tak jak widoczne jest na rysunku widocznym z tyłu opakowania, to wygląda ok i delikatnie rozjaśnia, ale ja nie lubię po niego sięgać.
Ciemny kolor też jest dobry, ładnie prezentuje się na policzkach, delikatnie przyciemnia tak jak powinien. Po rozblendowaniu ładnie wtapia się we wcześniej nałożony podkład i na koniec wszystko jeszcze przypudrowuję, żeby trochę bardziej utrwalić ten kremowy produkt.
U mnie wytrzymuje na twarzy prawie cały dzień, chociaż pod koniec dnia ten kontur nie jest aż tak wyraźny i delikatnie się ściera.
Nie pokazuję go na twarzy, bo na zdjęciach tego konturu nie potrafię złapać, więc niestety wybaczcie :(
Cena / Dostępność
Paleta kosztuje 39,99 zł i znajdziecie ją TUTAJ.
Szczerze powiedziawszy jest to kolejny produkt tej marki, który mnie nie porwał. Owszem, jest ciekawy, ale nie na tyle żeby po niego sięgać z ogromną chęcią. Interesowało mnie konturowanie na mokro i nawet mi się spodobało, ale trwa to dłużej niż konturowanie za pomocą bronzera, a po jasny cień i tak nie lubię sięgać. Produkt nie dla mnie, ale uważam, że każdy musi się przekonać na swojej skórze o tej metodzie konturowania.
Używacie produktów do konturowania? :)
pozdrawiam,