Nowy tydzień zaczął się dla nas dużo lepiej niż weekend. Plany były ogromne, w piątek byłam przygotowana na poranny wyjazd na Meet Beauty do Warszawy, mapka wydrukowana, BlaBlaCar zamówiony, ale córcia postanowiła pokrzyżować moje plany. Coś ją dopadło, jakiś nie wiadomy ból. Zęby? Brzuszek? Nie wiem, ale w niedzielę było już dużo lepiej, a dziś poszła do żłobka i wszystko jest ok... Ale dziś się dowiedziałam, że inne dziecko z grupy miało to samo tydzień wcześniej i panuje jakiś wirus w żłobku... No szkoda, że akurat tego dnia u nas wypadło :( Ale ważne że jest lepiej!
Ale dziś o produkcie, który całkiem niedawno pojawił się w moich łapkach, czyli hibiskusowy tonik do twarzy Sylveco. Bardzo lubię tę markę, więc chętnie sięgnęłam po niego, a jakie są moje wrażenia po skończonym opakowaniu o tym dalej :)
O opakowaniu i wyjątkowej konsystencji toniku
Tonik do twarzy znajduje się w małym opakowaniu, wydaje się że jest go niewiele i wystarczy na krótko, ale jest tam 150 ml produktu. Samo opakowanie jest bardzo ładne i wszystkie potrzebne informacje znajdziemy na etykietach. Zamknięcie działa super i nic mi się nie odłamało po około miesiącu używania.
Konsystencja tego toniku jest bardzo ciekawa! Zaskoczyła mnie w sumie, bo nie spodziewałam się lekko żelowej konsystencji :)
Zapach, wydajność toniku hibiskusowego oraz kilka słów o 7 skin method
Tonik niby jest bezzapachowy, ale czuję jednak za każdym razem taki nie do końca przyjemny dla mojego nosa zapach, delikatny ale może to hibiskus?
Dzięki lekko żelowej konsystencji jest wydajny, używam go tak naprawdę mniej niż zwykłego płynnego toniku, bo tonik nieraz wylewam dość sporo na wacik, a tutaj idzie go mniej. Wystarczył mi na około 1,5 miesiąca stosowania rano i wieczorem. Z resztą przez tą konsystencję zaczęłam go używać wylewając trochę na dłonie i wklepując w twarz zamiast wylewać na wacik, bo miałam wrażenie, że się wtedy marnował.
Przy okazji rozpoczęłam dzięki niemu nową dla mnie metodę pielęgnacji 7 skin method, która w skrócie oznacza nałożenie toniku 7 razy (!) na twarz. Wklepuję, czekam aż się wchłonie i nakładam kolejną warstwę i tak 7 razy :D W zależności od potrzeb skóry można też aplikować 3-4 warstwy.
O samej metodzie chciałabym kiedyś napisać i podzielić się efektami, szczególnie sucha skóra może pokochać tę metodę, bo ponoć nieraz zastępuje krem!
Może wydawać się to absurdalne, bo na początku też do tego podeszłam z lekkim uśmieszkiem, bo po co nakładać tonik 7 razy?! Ale poczytałam na ten temat i postanowiłam spróbować :) Nakładam tonik po oczyszczeniu twarzy, ale przed kremem.
Akurat ten tonik nie okazał się odpowiedni dla mojej cery do stosowania 7 razy pod rząd, bo już po 4 razach aplikowania dłońmi tonik twarz zaczęła się czerwienić, a nie robi tego po jednokrotnym użyciu. Próbowałam z innym tonikiem Sylveco i nie czerwieniła mi się po nim twarz. O samej metodzie możecie poczytać też więcej na blogu Magdy tutaj.
Działanie toniku hibiskusowego
Tonik bardzo szybko się wchłania i zostawia delikatnie lepką warstwę na skórze (prawdopodobnie działanie aloesu w składzie), która po chwili się całkowicie wchłania. Cera jest nawilżona, gładka, ukojona. Lubię po niego sięgać, jednak w moim przypadku po użyciu i tak bez kremu się nie obejdzie, ale przy stosowaniu go 7 razy pod rząd już kremu nie mam potrzeby. Tylko jest to bardziej czasochłonne niż aplikacja kremu ;)
Lubię sięgać po ten tonik, szczególnie wklepując w twarz, a nie za pomocą wacika. Wtedy wiem, że używam go na 100%, a nie że wchłania się wacik, z resztą konsystencja jest taka, że zdecydowanie wolę go wklepywać w twarz. Nie widzę w nim żadnych wad i chętnie sięgnę po niego ponownie, a otrzymałam go ze sklepu cuda.pl
Znacie ten tonik? Lubicie Sylveco?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz