Uwielbiam maseczki. Po nich twarz wygląda promiennie i zdrowo. Na ostatnim spotkaniu blogerek w Sopocie otrzymałam cztery maseczki, ale najbardziej zainteresowała mnie maseczka regenerująca i dziś o niej.
Opakowanie / Konsystencja / Aplikacja
Maseczka ta znajduje się w saszetce typowej dla takich jednorazowych produktów. W opakowaniu znajduje się sporo maseczki, więc starcza mi na dwa użycia.
Konsystencja jest dość gęsta, jednak nie na tyle, aby zaraz zastygać na twarzy. Aplikuję ją za pomocą palców bezpośrednio na twarz wyciskając maseczkę z opakowania.
Zapach jest błotnisty, super że nie ma w sobie sztucznych dodatków zapachowych.
Działanie / Wydajność
Glinki uwielbiam za ich cudowne działanie i z tymi maseczkami od Dermaglin mam do czynienia nie po raz pierwszy. Moja twarz ostatnio nie była w najlepszej kondycji, więc nadszedł czas na regenerację z glinką.
Cera po takiej maseczce jest bardzo przyjemna w dotyku i gładka. Od razu widać, że pory są zmniejszone. Na drugi dzień część wyprysków, które pojawiły mi się innym kosmetyku zniknęły. Po użyciu przy mojej suchej skórze konieczne było mocne nawilżenie, bo po zmyciu odczuwałam dyskomfort ze względu na ściąganie się skóry.
Jest całkiem wydajna, bo mi wystarczyła na dwa użycia.
Największą wadą tych maseczek jest zmywanie ich oraz to, że zastygają i trzeba je co jakiś czas zwilżać. Przy zmywaniu mam pobojowisko w zlewie. A na zastyganie maseczki tego typu znalazłam fajny sposób jakim jest maseczka w płacie.
Kiedyś zakupiłam maseczki w płacie w tabletkach i dzięki nim nie muszę co chwila nawilżać maseczki wodą, ze względu na tworzącą się skorupę na twarzy. Tabletkę taką wystarczy tylko delikatnie zwilżyć wodą i rozwinie się tworząc zgrabny płat bawełnianej maseczki, już z dziurkami na oczy, usta i nos. Ja od razu po nałożeniu glinki nakładam taki mokry płat i jest o wiele lepiej.
Cena / Dostępność
Jedna taka maseczka kosztuje około 5 zł i znajdziemy ją w drogeriach typu Rossman.
Tak jak już napisałam uwielbiam glinki, jednak zmywanie ich to dla mnie tragedia i dlatego nie sięgam po nie zbyt często. Zdecydowanie jestem zwolennikiem maseczek algowych.
pozdrawiam,
Dobra maska nie jest zła : ]
OdpowiedzUsuńZdecydowanie :D
UsuńJa też lubię działanie glinek i tak samo jak Ty potem muszę mocno nawilżyć skórę.
OdpowiedzUsuńCo do zmywania też nie przepadam, ale ta przeciwzmarszczkowa akurat u nie łatwo się zmywała. Zaskakująco łatwo ;)
To dobrze :D Ja nadal szukam dobrego sposobu na zmywanie ich :) Ale chyba najlepszym sposobem było zmywanie wilgotnymi chusteczkami
UsuńSpróbuj zrobić przymoczkę. W przypadku skór suchych lub normalnych nie doprowadzamy do zaschnięcia glinki- tylko posiadaczki skóry tłustej mogą sobie na to pozwolić. Fajny patent z tą maseczką aby utrzymać wilgoć :) Ja mocno namaczam glinkę stępelkowo przed zmyciem chustą kosmetyczną, a potem gładkim lekko dociskającym ruchem staram się zmyć jak największą warstwę z danej partii twarzy
UsuńBardzo lubię te maseczki :D
OdpowiedzUsuńOgólnie ja również :)
UsuńMaseczki dermaglin bardzo lubię i często kupuję ;)
OdpowiedzUsuńTo najważniejsze, że się sprawdzaja u Ciebie :)
UsuńTej maseczki akurat nie mialam, ale generalnie produkty Dermaglin nie sa mi obce i bardzo je lubie :)
OdpowiedzUsuńKocham maseczki glinkowe,węglowe,te zasychające własnie :) Tyle że one rzadko regenerują,raczej oczyszczają,napinają i lekko wysuszają :) Ja akurat mam tłustą cerę i mi to odpowiada :) Co do zmywania,to niektóre faktycznie lubią się przyczepić :D Zwłaszcza jak się nałoży za dużo...ale pomaga zwilżony ręczniczek :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie maskami w płacie w tabletkach,chcę! Gdzie takie można dostać? :D
Ja kiedys kupilam na wspólnych zakupach wraz z azjatyckimi kosmetykami, w Polsce trzeba szukać, widziałam kiedyś na Allegro jako skompresowana maska w tabletce ;)
UsuńŚwietny pomysł z prasowaną maską na wierzch, muszę to wypróbować :D
OdpowiedzUsuń