grudnia 21, 2011

Rozświetlający róż do policzków PAESE

Dziś recenzja mojego jedynego różu :) Na razie nie planuję kupować różów, bo póki co ten nie jest najgorszy:)

Piętnaście idealnie dobranych kolorów róży pozwoli każdej kobiecie wybrać odpowiedni dla siebie odcień i strukturę.
Jedwabiście satynowa konsystencja różu, złożona z dokładnie rozdrobnionych składników pudrowych i olejków silikonowych,  bardzo równomiernie aplikuje się na policzku pozostawiając delikatny, ale trwały cień.
Wypukła postać różu pozwala na delikatniejszą aplikację i większą wydajność.

  • Witaminy A, C i E pielęgnuja delikatna skórę nadając jej młody i promienny wygląd

Róże występują w wersji matowej lub błyszczącej o różnym stopniu nasycenia iskrzących drobinek.


Na wstępie powiem, że lubię kupować kosmetyki w małych drogeriach, gdzie nie ma tylu osób co w tych większych drogeriach, bo Panie każdemu indywidualnie doradzą :) Pani ekspedientka doradziła mi ten róż, a że nie był drogi to się skusiłam na nr 31.
Ten róż jak dla mnie jest naprawdę fajny. Nie jestem wymagająca:)

Często jeżdżę do mojego narzeczonego i biorę ze sobą kosmetyki i spójrzcie jak wygląda mój róż po kilku miesiącach. W sumie to po kilku razach zaczął mi się kruszyć. 
Niestety strasznie się pokruszył i jego aplikacja jest teraz okropna.

 Jeżeli chodzi o trwałość to naprawdę całkiem długo się utrzymuje oraz jest bardzo wydajny. Naprawdę nie ma co kłąść nie wiadomo ile tego różu.
Tak średnio podoba mi się to odkręcane opakowanie, ale chyba większość róży takich jest...

Zauważyłam, że można nabrać za dużo i zrobić sobie krzywdę. Ale ja nabieram delikatnie na pędzel, strzepuję jeżeli jest za dużo, albo dotykam dłoni, aby pozbyć się nadmiaru. Następnie uśmiecham się i ja mam takie duże te policzki jak się uśmiecham i tam nakładam :) A jeżeli jest za mało to dotykam pędzelkiem różu jeszcze  raz i znów delikatnie aplikuję.
Tak wygląda moja twarz po aplikacji. ;)
(przepraszam za suchą skórę, ale buźkę smaruję maścią od dermatolog na trądzik i łuszczy mi się niestety trochę skóra) 


Ogólnie za brak trwałości nie polecam, ale za nadanie ładnego koloru to jest wart kupna. Na pewno są na świecie lepsze róże :) Ten za szybko się kruszy i to jest straszna wada, która uprzykrza życie. Mi osobiście podoba się, że jest taki delikatny po nałożeniu na twarz, ale więcej go nie kupię.



A jak Wam się podoba efekt? Wolicie róże czy bronzery? A może jedno i drugie? :)

pozdrawiam

9 komentarzy:

  1. ja lubię i róze i bronzery :)

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdrobij go, wymieszaj z spirytusem i odstaw w cieple miejsce. I już nie będzie problemu z aplikacją. A! jeżeli konsystencja nie będzie dosyć gęsta, możesz docisnąć papierowym ręcznikiem/chusteczką.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ze spirytusem? Trochę się boję go ruszać, aby nie zepsuć :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam ten róż i mój już po tygodniu wyglądał jak u Ciebie na zdjęciu. Raz spadł i rozsypał się nieźle :/

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie właśnie nie spadł nigdy. Tak pokruszył się przez użytkowanie, no i przez wożenie ze sobą w kosmetyczce ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No to nieźle.. :/
    Ale bądź co bądź ja go miło wspominam, bardzo ładny dawał efekt :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Cosmetics my Addiction | Beauty Blog , Blogger